Bardzo tęskniliśmy za wyjazdowymi fotograficznymi przygodami… Marzyła nam się też odskocznia od płaskiego Mazowsza. ? Na szczęście na swojej drodze spotkaliśmy dwoje pozytywnych wariatów, którym niestraszne nasze pomysły ? Tak się złożyło, że na sesję wybraliśmy rodzinne rejony naszej przyszłej Panny Młodej. I po pogodowych perturbacjach, technicznych niespodziankach zafundowanych nam przez nasze auto ? i po 250 km podróży wylądowaliśmy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej ❤️ Był ogień (liczony zarówno w stopniach Celsjusza jak i uczuciach na sesji) ?Cała nasza czwórka dała z siebie wszystko, czego efekty będziemy pokazywać Wam jeszcze długo, długo!