WESELE PLENEROWE W JURCIE | DWÓR FEILLÓW
Dzięki Basi i Tomkowi zaliczyliśmy swój ślubny debiut na ziemiach Małopolski. Przypadł on na pewien gorący, sierpniowy dzień…
A zaczęło się tak, że Basia i Tomek opowiadali nam o swoich ślubnych planach podczas sesji narzeczeńskiej, na którą wybraliśmy się do Ojcowskiego Parku Narodowego. Przechadzając się po tej malowniczej okolicy słuchaliśmy opowieści, że wesele odbędzie się w namiotach, że będzie strefa chillu i parkiet pod chmurką. Jak się okazało w dniu ślubu, rzeczywistość znacznie przerosła nasze wyobrażenia!
PRZYGOTOWANIA ŚLUBNE W DWORZE FEILLÓW | REPORTAŻ ŚLUBNY
Jadąc krętymi leśnymi drogami, dotarliśmy do Woli Zręczyckiej, gdzie mieści się Dwór Feillów. To właśnie w tym pięknym, drewnianym dworze młodzi postanowili zorganizować swoje przygotowania. Duża ilość stylowych pomieszczeń sprawiła, że każdy mógł znaleźć wolny kąt dla siebie, a Basia i Tomek mogli szykować się osobno, tak jak sobie wymarzyli. Dla nas była to spora wygoda, ponieważ całe przygotowania odbywały się w jednym miejscu. Goście, którzy również przygotowywali się w dworze, tworzyli tak uwielbiany przez nas gwar. Dodatkowo, pomiędzy odwiedzaniem Młodych w ich pokojach, mogliśmy podziwiać powstawanie pięknych dekoracji w jurtach, które były rozstawione na terenie dworu. A dekoratorzy naprawdę spisali się na medal, tworząc cudne kompozycje w ciepłych, letnich barwach. Duża ilość barwnych kwiatów, delikatne wstążki, złote elementy – to wszystko dodało jurtom niesamowitej przytulności. Dobra organizacja całego dnia sprawiła, że był czas nawet na krótką mini sesję dla Basi, wzruszający nieśpieszny first look i piękne błogosławieństwo w gronie całej rodziny.
ŚLUB W JURCIE | FIRST LOOK W PLENERZE | FOTOGRAF ŚLUBNY KRAKÓW
Ceremonia odbyła się w drewnianym Kościele Rozesłania Św. Apostołów w Gruszowie. To przepiękny, zabytkowy kościół z XVI wieku. Śmiało możemy powiedzieć, że to jeden z najciekawszych, w jakich byliśmy! Mała, kameralna, dość ciemna świątynia, czarująca magicznym światłem wpadającym przez niewielkie okna. Mimo, że ślub odbywał się w bardzo słoneczny dzień, to w kościele panował dość spory mrok. Ale wszystko to budowało prawdziwie filmowy klimat. Humory dopisywały wszystkim, choć nie brakowało też niespodzianek, jak choćby bukiet Basi, który tak zadomowił się w Dworze Feillów, że do kościoła dojechał jako ostatni spóźniony gość. :)) Także jak sami widzicie, w dniu ślubu jeszcze wiele może Was zaskoczyć. 😉 Grunt, to podejść do wszystkiego na luzie! Podczas wyjścia z kościoła euforii też nie brakowało. Młodzi wyszli pewnym krokiem, z uśmiechami na ustach i w chmurze pastelowych płatków kwiatów, po czym z gracją wsiedli do swojej czerwonej „strzały” i odjechali… Ale nie za daleko, bo na umówioną łąkę po drodze, gdzie na malowniczych pagórkach zdążyliśmy zrobić krótką sesję. W końcu to tylko parę minut, a tym sposobem zyskali fajną pamiątkę, pełną emocji, które byłyby już nie do powtórzenia.
WESELE W PLENERZE | FOTOGRAF ŚLUBNY WARSZAWA | FOTOGRAF ŚLUBNY POZNAŃ | ŚLUB GLAMOUR
I przyszła pora na wesele… Goście zebrali się przy jurtach, testowali wygodne leżaczki, popijali lemoniadę żeby nieco schłodzić się w tym upalnym dniu. Po powitaniu Młodych na sali rozpoczęła się seria toastów i przemówień. Lubimy takie momenty, bo są dobrym wstępem do dalszej zabawy, rozluźniają atmosferę. Nie brakowało dedykacji, podziękowań. Po tym przeszliśmy do wspólnych zdjęć Młodych z gośćmi, aby na tle Dworu Feillów uchwycić rodzinę i przyjaciół. Choć pozowane zdjęcia z rodziną może i nie trafiają do portfolio, to niewątpliwie są „must have” w dniu ślubu. I nie chodzi o to, byśmy jako fotografowie stali się żywą fotobudką, ale zdajemy sobie sprawę, że dla babci, dziadka, rodziców czy wreszcie dla samych Młodych, te wspólne zdjęcia będą bezcenną pamiątką. Wszystko to kwestia dobrego planowania, a nad tym czuwał u nas Tomek. Już na sesji narzeczeńskiej dał się poznać jako mistrz organizacji, co przełożyło się też na dzień wesela. Dzięki temu wystarczyło nam czasu na jeszcze jedną mini sesję – tym razem o zachodzie słońca! Basia i Tomek zabrali nas w swoją sprawdzoną miejscówkę. Piękna kręta droga z malowniczą panoramą sprawdziły się świetnie na ten krótki plener. Po powrocie z sesji została nam już tylko dobra zabawa na parkiecie, poprzedzona cudnym pierwszym tańcem! Musimy Wam przyznać, że parkiet wprawiał w totalny zachwyt… Plenerowe parkiety zawsze rozgrzewają nasze fotograficzne serduszka, ale ten przy Dworze Feillów roztopił je całkowicie! Był pod starą lipą, otoczony zielenią, oświetlony sznurami ciepłych girland. We wzorowe oświetlenie parkietu oczywiście wielki wkład miał Burzyński DJ, dzięki któremu, z błyskiem czy bez błysku, tam zdjęcia robiło się po prostu z przyjemnością.
ZIMNE OGNIE, KINO PLENEROWE I ZIMNA LEMONIADA
W tym miejscu każdy znalazł coś dla siebie: strefę chillu, plenerowego grilla, dobrą muzykę. A dzieciaki – kino plenerowe, w którym można było obejrzeć bajki. Czaaad, prawda?? Po szaleństwach na parkiecie, przyszła pora na zimne ognie, z których płynnie przeszliśmy do oczepin, czyli ostatniego etapu naszego towarzyszenia Basi i Tomkowi w ich dniu. Zawsze mówimy sobie, że tekst do wpisu ma być w skrócie… Ale wierzcie nam na słowo: nie łatwo zamknąć tak barwny dzień i takich ludzi w paru zdaniach. Mamy nadzieję, że nam wybaczycie? 😉
Macie ochotę na więcej plenerowych kadrów? Obejrzycie ślub plenerowy w Cichej 23